Select your Language

Beta Forum

× Dies ist der optionale Forum-Header für die Abstimmungsbox.

Zapis z warsztatu, który już nie mój

More
3 days 10 hours ago #130 by angrygoose631
Siedzę tu na tym balkonie, popijam herbatę i myślę, że życie potrafi zaskakiwać w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Pół roku temu dostałem wypowiedzenie. Po szesnastu latach w tej samej firmie, od młodego chłopaka do brygadzisty, po prostu powiedzieli „reorganizacja”. Słowo, które nic nie znaczy, a zmienia wszystko. Pierwszy miesiąc to był taki odruchowy zryw – CV rozsyłane na lewo i prawo, telefony, obietnice. Potem cisza. A tu życie nie czeka: rata za mieszkanie, rachunki, syn na studiach w innym miezie, choćby na jedzenie trzeba było posłać. Żona starała się nie pokazywać po sobie strachu, ale widziałem to po jej oczach, jak liczy każdy grosz przy kasie w sklepie. Człowiek czuje się wtedy… niepotrzebny. Jak maszyna, która zużyła się i poszła na złom.Wieczory były najgorsze. Siedzenie przed telewizorem z myślami, które w kółko wierciły tę samą dziurę. Pewnej takiej nocy, z nudów i pewnie z desperacji, zacząłem przeglądać różne strony w sieci. Tak trafiłem na vavada pl . Pamiętam, że pomyślałem: „Co mi tam, zobaczę, o co w tym wszystkim chodzi”. Nie miałem zamiaru grać na poważnie. To była bardziej ciekawość zagubionego człowieka, który szuka jakiejkolwiek rozrywki, żeby nie myśleć. Zarejestrowałem się, było jakieś powitalne bonusy, no i zacząłem od najprostszych gier, jednorękich bandytów. Wrzuciłem te dwadzieścia złotych z bonusu, myśląc, że znikną w ciągu minuty. A tu masz – wygrałem z trzysta. To był taki pierwszy zastrzyk, iskra. Nie dużo, ale poczułem to dziwne uczucie, że może jednak los się do mnie uśmiechnął. Postanowiłem spróbować jeszcze.Przez kolejne tygodnie podchodziłem do tego jak do drugiej pracy. Nie żartuję. Wstawałem, robiłem swoje sprawy, a wieczorami siadałem z kubkiem herbaty i badałem tę stronę. Zacząłem od ruletki, ale szybko przerzuciłem się na blackjacka. Tam był jakiś porządek, zasady, decyzje. To nie było tylko pociągnięcie za dźwignię. Analizowałem, uczyłem się podstawowych strategii z darmowych poradników. Grałem małymi stawkami, po pięć, dziesięć złotych. Czasem szedłem na całość z pięćdziesiątką, ale to było rzadko. I wie pan co? To dziwne, ale ta gra dała mi poczucie kontroli, którego tak bardzo mi brakowało na zewnątrz. Decyzja należała do mnie. Czasem była zła, czasem dobra. Kilka razy udało mi się podwoić czy potroić te sto, dwieście złotych, które sobie wyznaczałem jako dzienny limit. Raz nawet wyciągnąłem tysiąc dwaście. Pamiętam ten wieczór. Żona spała, a ja siedziałem przed ekranem z rękami lekko drżącymi. Wypłaciłem te pieniądze, proces był prosty, i następnego dnia zrobiłem dla niej niespodziankę – kupiłem tę porcelanową wazę, na którą patrzyła w sklepie od miesięcy, ale zawsze mówiła „nie, niepotrzebne”. Jej mina była bezcenna. Wtedy po raz pierwszy od miesięcy poczułem, że jestem kimś, kto jeszcze może coś dać.Nie oszukujmy się, bywały też gorsze okresy. Tydzień, gdzie szło tylko w dół, i te myśli: „a może teraz się odwróci?”. Ale trzymałem się swojej zasady: limit to limit. Jak przegrałem to, co na dany dzień przeznaczyłem, zamykałem przeglądarkę i szedłem z psem na spacer. To było ważne. To nie była ucieczka, to była… aktywność. I właśnie to połączenie zimnej głowy i odrobiny szaleństwa zaczęło przynosić efekty. Pewnego razu, grając w jakiegoś nowego video-slota z bonusami, trafiłem serię free spinów. Liczby na koncie po prostu rosły. Siedziałem jak zahipnotyzowany. Kiedy się skończyło, miałem tam ponad osiemnaście tysięcy złotych. Przetarłem oczy. Sprawdzałem historię konta dziesięć razy. To było prawdziwe.Nie od razu wszystko wypłaciłem. Robiłem to partiami. Ale to był przełom. Spłaciliśmy najpilniejszy kredyt konsumpcyjny, który wzięliśmy na początek mojego bezrobocia. Wysłałem synowi spokojną sumę, żeby nie musiał brać tylu fuch na boku i mógł się skupić na nauce. Kupiłem żonie porządną pralkę, bo nasza stukała jak czołg. A resztę… resztę odłożyłem. I wie pan, co było w tym najlepsze? To nie były same pieniądze. To była nadzieja. I pewność siebie, która wróciła. Dzięki tej odskoczni, temu vavada pl, która była początkowo tylko sposobem na zabicie czasu, odzyskałem siłę, żeby znów stanąć na nogi. Zacząłem patrzeć na rynek pracy inaczej, z większym spokojem. Niedługo potem znalazłem nową robotę, może nie taką samą jak poprzednia, ale dobrą. Stabilną.Teraz już nie gram tak często. Czasem, dla relaksu, wieczorem wrzucę symboliczne dziesięć złotych. Dla wspomnienia tej emocji. Ale to już nie jest walka o przetrwanie. To taki mój mały rytuał. I kiedy patrzę na tę wazę na komodzie, albo jak rozmawiam z synem, który dziękuje mi za pomoc, myślę, że czasem los rzuca nam koło ratunkowe w najdziwniejszym opakowaniu. Trzeba tylko zachować rozsądek, żeby się nie utopić, i odwagę, żeby po nie sięgnąć.

Please Log in or Create an account to join the conversation.

Time to create page: 0.459 seconds

Über uns

Ich hatte die Vision einen Treffpunkt für ALLE zu schaffen!
Angefangen hat alles mit einen Schloss als BDSM Treffpunkt.

Aus dieser Grundidee ist jetzt was viel größeres entstanden.

Mehr>>>

©2025 All Rights Reserved. Designed By AS Darkwatch

Search